Mówią, że życie zawodowego kierowcy, jest podobne do życia psa. Śpisz w budzie, jesz z miski i sikasz na opony. Moim zdaniem, bardziej przypomina obóz przetrwania. Ten fach, to ciężki kawałek chleba, na którym nie jeden spiłował już zęby.

Kobiety mówią, że rozmiar nie ma znaczenia. Nie w tym przypadku. Waga samochodu osobowego, różni się od ciężarówki średnio o kilkadziesiąt ton. Kierowanie takim potworem, to wielka odpowiedzialność. W przypadku zderzenia rodzinnego sedana z samochodem ciężarowym, strefa zgniotu osobówki kończy zazwyczaj na bagażniku. Nie mają znaczenia crash testy, najnowsze technologie. Z fizyką ciężko jest wygrać. Siła rozpędzonego ładunku robi swoje. W najlepszym wypadku, zderzenie będzie kosztować firmę transportową tysiące złotych. W najgorszym, ktoś straci życie.

Każdy kto widział film ,,Cast Away – poza światem” wie, jak przerażająca może być samotność. Kto uważa, że to żadne wyzwanie niech spróbuje zostać sam na sam, ze swoimi myślami przez kilka godzin. Dla kierowcy to chleb powszedni. Możliwość kontaktu z drugim człowiekiem ogranicza się zazwyczaj do CB radia. Nic dziwnego, że coraz popularniejszą formą zajęcia staje się prowadzenie vlogów. W serwisie YouTube, możemy znaleźć pełno nagrań, które od kuchni, a właściwie kabiny, pokazują truckerów. Człowiek mówiąc do kamery stwarza pozory rozmowy z kimś innym. Tak samo jak w filmie. Współczesne ciężarówki pełne są elektronicznych Panów Wilsonów.

Długość trwania trasy bywa różna. Jednak nierzadko wyjazdy wiążą się z całymi tygodniami nieobecności w domu. To sprawdzian dla wytrzymałości psychicznej każdego człowieka. To poświęcenie, na które trzeba się przygotować. Dlatego każdy, kto zatrudnia zawodowych kierowców powinien okazać zrozumienie. Zwłaszcza ten, kto nie doświadczył na własnej skórze życia w trasie.

Dla samego organizmu, to także warunki ekstremalne. Ciało człowieka nie jest przygotowane do spędzania całych dni w jednej pozycji. Ciągłe skupienie, wytężanie wzroku, zwłaszcza w przypadku złych warunków pogodowych. Wiele przydatnych części ciała dostaje niezłe baty. Dlatego, jeśli kierowca ma efektywnie wykonywać swoją pracę, potrzebne mu są przerwy, postoje. Żeby mógł rozprostować kości, czy skombinować coś do jedzenia. Niestety, większość przydrożnych barów oferuje tylko fast food. Dlatego zachowanie sensownej diety, to dla kierowcy nie lada wyzwanie.

Nie każdy nadaje się do tego zawodu. Potrzeba poświęcenia, chęci i pasji. Bez tych trzech warunków, nie ma nawet co myśleć, o podjęciu takiej pracy. Jeśli kandydat na kierowcę ich nie spełnia, nie warto go zatrudniać.

Na wszelki wypadek wyjaśniam. Płynu AdBlue nie należy spożywać! Tytuł ma charakter przewrotny. Prawie tak bardzo, jak opinie na temat tego roztworu mocznika z wodą demineralizowaną.

Nic dziwnego, że zdania na temat katalizatorów CSR są podzielone, przynajmniej tak bardzo, jak Berlin przed upadkiem muru. Z jednej strony barykady stoi ekolog, którego zadaniem jest walczyć o dobro środowiska. I dobrze. Ciężko jest żyć bez pieniędzy, ale bez powietrza z tlenem żyć się nie da. Z drugiej strony spotykamy jednak truckersa, któremu układ neutralizacji spalin nie rzadko, dokłada kolejnych problemów i bardzo sprawnie gra na nerwach.

Przyjrzyjmy się stanowisku numer jeden. Związki chemiczne w AdBlue nie są niebezpiecznie dla środowiska, ani człowieka. Redukują natomiast szkodliwe substancje przedostające się do powietrza podczas spalania. Ma to sens, biorąc pod uwagę, ile spalić potrafi kilkudziesięciotonowa maszyna. Technologia niejednokrotnie jest wymagana w autach większego kalibru.

Drugą stroną medalu jest kierowca i jego problemy, których i bez tego ma sporo. Mankamentem AdBlue jest jego tankowanie. Cena w zależności od miejsca zakupu, potrafi się kolosalnie różnić. Trzeba go często uzupełniać, ponieważ w przypadku samochodów ciężarowych zużywa się na prawdę szybko.

Myślisz, że informację, która komunikuje Ci brak płynu, możesz zignorować? Proszę bardzo. Samochód przejdzie w tryb awaryjny. Jest to jednoznaczne z utratą mocy silnika przez pojazd, a w pojazdach Euro 6 ograniczeniem również prędkości nawet do 20 km/h. Spróbuj jechać 20 km na godzinę po autostradzie!

Katalizatory SCR nie są niezniszczalne, jak również cały osprzęt Ad blue – grzałki, wtryskiwacz, pompa. Wszystko co działa może się zepsuć. A jeśli może, to prędzej czy później to zrobi i niestety powoduje to przestoje pojazdów za czym nie przepadają właściciele, kierowcy, spedytorzy. Nie dziwi zatem, że na wielu forach internetowych dla kierowców, możemy znaleźć wzmianki o usłudze „wyłączenia Ad Blue”

Zamysł technologii jest jak najbardziej sensowny. Dbanie o środowisko to piękna idea. Jednak ilość problemów, jakie mogą przytrafić się stosującym katalizatory SCR, woła o pomstę do nieba.

Każdy widział przynajmniej jeden wypadek komunikacyjny. Relacje pojawiają się w telewizji, nagrania z samochodowych kamer tworzą kompilacje w Youtube. Statystyki nie kłamią. Nawet latanie samolotem jest bezpieczniejsze niż jazda samochodem. Praca zawodowego kierowcy to stawianie czoła tysiącom zagrożeń dziennie.

To, co najbardziej wpływa na wypadki z udziałem kierowców samochodów ciężarowych to pośpiech. Firmy często szukają oszczędności lub przyrostu zysków kosztem bezpieczeństwa kierowcy. Spedytorzy bez przerwy ,,optymalizują”, szefostwo stawia nierealne wymagania. Nie każdy pamięta, że zestresowany kierowca łatwiej popełni błędy, które będą kosztować dużo więcej niż chwilowe opóźnienie. Lepiej jest wyznaczyć termin dostawy z choć minimalnym ,,zapasem”.

Osłabiona koncentracja, również może przyczyniać się do wypadków. Przepisy regulują stosunek długości pracy do odpoczynku nie bez powodu. Każdy chyba miał okazję choć raz w życiu się nie wyspać i wie, jak ciężko się wtedy myśli. Zmęczenie natomiast powoduje stan podobny do tego po spożyciu alkoholu. Człowiek odpowiedzialny nie wsiada za kółko po kilku głębszych. Dlaczego zatem jeździmy mimo ekstremalnego zmęczenia? Jeśli czujemy, że nasza koncentracja i uwaga ,,siada” to powinniśmy rozważyć przerwę. A nadmiar ,,nadgodzin” nawet u najlepszych trzeba uważnie kontrolować.

Trasa czasami bywa długa i nudna. Dlatego kierowcy umilają sobie jazdę na różne sposoby. Niektórzy z nich prowadzą vlogi — internetowe dzienniki, w których zamiast wpisów są nagrania wideo. O ile mówienie i kierowanie samochodem, nie jest bardzo rozpraszające, o tyle korzystanie z telefonu czy komputera skutecznie odwraca uwagę od drogi. Dlatego komentarze i wiadomości warto sprawdzać raczej na postoju niż w trakcie jazdy. W przypadku wielkich maszyn, korzystanie ze zdobyczy technologii podczas siedzenia za kółkiem jest ekstremalnie niebezpieczne. Lepiej więc również w trakcie trasy nie zamęczać kierowców kontrolnymi telefonami.

Następną przyczyną wypadków jest oczywiście nieprzestrzeganie przepisów. Co zrobić, kiedy odbiera się dziesiąty telefon od spedytora z pytaniem, czemu towar jeszcze nie jest na miejscu? Najprostsza reakcja — docisnąć pedał gazu i przekroczyć bezpieczną prędkość. Jeśli jednocześnie auto jest przeciążone, ryzykujemy zniszczenie nie tylko drogi. Syndrom młodego, dzikiego kapitalizmu — jak najszybciej, jak najwięcej. Łatwo zapomnieć, że nad autem ze zbyt dużym ładunkiem trudniej zapanować.

Mówią, że wypadki chodzą po ludziach. Na pewno jeżdżą po drogach. Warto pomyśleć czy ryzyko jest warte pieniędzy, dla których je podejmujesz, czy jako kierowca, czy spedytor, czy szef. Jedna decyzja może spowodować łańcuch następujących po sobie wydarzeń. Dlatego wszystkim kierowcom życzę nie tylko szerokości, ale także rozsądku. Swojego i współpracowników.

Producenci samochodów ciężarowych starają się zapewnić kierowcom maksymalny komfort jazdy. Pomimo tego, życie w trasie bywa bezlitosne dla zdrowia truckersów. Nie bez powodu powinni regularnie odwiedzać gabinety lekarzy.

Z badań wynika, że 90% zawodowych kierowców ma podwyższone ciśnienie krwi. Jak tu się nie wkurzać, kiedy na drogach tyle baranów? – spyta pewnie niejeden, który zarabia na chleb jazdą. Wiadomo, że stres robi swoje, ale nie jest to jedyny powód psucia się układu krwionośnego. Siedzenie niezmiennie w jednej pozycji przez wiele godzin, to rzecz bardzo nienaturalna dla człowieka, która również przyczynia się, do tego stanu.

Zapobieganie tego typu schorzeniom można na przykład dbając o zdrową dietę. Choć zdobycie do jedzenia, czegoś innego niż fast food, wymaga dużo zachodu ze strony kierowcy – warto poświęcić na to swoją energię. Szybkie żarcie ma to do siebie, że nie jest zdrowe, za to smaczne, łatwo dostępne i szybko zaspokaja głód. Nie trzeba z niego zupełnie rezygnować. Wystarczy je nieco urozmaicić. Dobrze też poświęcić chwilę na jedzenie, nie robić tego w pośpiechu.

Plecy kierowcy, również nie są rozpieszczane. Wspomniana wcześniej, pozycja siedząca, nie jest sprzymierzeńcem zdrowia kręgosłupa. Nawet sekretarka pracująca w biurze rusza się więcej w ciągu swojej ośmiogodzinnej zmiany. Wstawanie z krzesła, zrobienie herbaty, przełożenie czegoś z miejsca na miejsce, to minimalna aktywność fizyczna, której kierowca nie ma możliwości wykonać. Dlatego każda pauza powinna wiązać się z ćwiczeniami. Nie trzeba od razu zostawać drugim Pudzianowskim, czy Lewandowskim. Wystarczy kilka skłonów i wymachów. Kiedy dbanie o własną kondycję odejdzie w niepamięć, może się to skończyć niezdolnością do pracy. Chyba każdy miłośnik wielkich maszyn woli siedzieć za kółkiem, niż w domu – na rencie.

Kolejną rzeczą, na którą warto zwrócić uwagę jest wzrok. Oczy męczą się z wielu powodów. Klimatyzacja, długie obserwowanie drogi, a nawet stres to dla nich istna katorga. Kto źle widzi drogę, nie może dobrze jeździć. Kierowcy powinni regularnie sprawdzać, czy ich oczy są sprawne.

Bez względu na specyfikę chorób, dobrze stosować się do znanej mądrości. Lepiej zapobiegać, niż leczyć. Im zdrowszy kierowca, tym bezpieczniejszy towar, który transportuje, a także życie kierowcy i innych użytkowników dróg.