Portugalia to nie tylko piękna architektura, słoneczna pogoda i najsmaczniejsze owoce morza – to również częsta destynacja dla pojazdów ciężarowych. Czy podróż przez ten kraj może przysporzyć nam trudności?

Ogólne reguły prawa drogowego w Portugalii Cię nie zaskoczą – są podobne do tych obowiązujących w naszym kraju. Tak jak u nas:

  • obowiązuje zasada prawej ręki,
  • obowiązują europejskie systemu oznaczeń i przepisy o ruchu drogowym,
  • zabronione jest korzystanie z telefonu komórkowego w czasie prowadzenia pojazdu,
  • istnieje obowiązek zapinania czasów bezpieczeństwa,
  • światła mijania – inaczej, niż u nas – należy włączać w nocy oraz podczas dnia, gdy za oknem panują złe warunki pogodowe, lub gdy przejeżdżamy przez tunel.

Dokumenty niezbędne w Portugalii

Kierowca zawodowy podróżujący do Portugalii samochodem ciężarowym, musi posiadać kilka dokumentów. Są to:

  • dowód osobisty lub inny dokument potwierdzający tożsamość (paszport) ważny co najmniej 3 miesiące od dnia planowanego wyjazdu z Portugalii,
  • prawo jazdy,
  • dowód rejestracyjny z ważnym przeglądem technicznym,
  • ważne ubezpieczenie OC,
  • karta EKUZ.

W Portugalii przyda się również upoważnienie od firmy leasingowej, koniecznie napisane w języku angielskim.

Maksymalna dopuszczalna prędkość

Jak przedstawiają się ograniczenia prędkości dla pojazdów ciężarowych w Portugalii?

  • W terenie zabudowanym, możesz poruszać się z prędkością 50 km/h.
  • Poza terenem zabudowanym, możesz poruszać się z prędkością 80 km/h.
  • Na drodze ekspresowej, możesz poruszać się z prędkością 80 km/h.
  • Na autostradzie, możesz poruszać się z prędkością 90 km/h.

Co musi znaleźć się w pojeździe ciężarowym?

Zgodnie z portugalskim prawem, w samochodzie ciężarowym musi znaleźć się;

  • kamizelka odblaskowa,
  • trójkąt ostrzegawczy.

Do nieobowiązkowego, ale zalecanego wyposażenia samochodu ciężarowego możemy natomiast zaliczyć:

  • gaśnicę,
  • apteczkę.

Jeśli jesteś kierowcą zawodowym i planujesz podnieść swoją konkurencyjność na rynku pracy, zapewne rozglądasz się za różnymi szkoleniami. Jednym z bardziej popularnych jest kurs ADR, dający uprawnienia do przewożenia materiałów niebezpiecznych. Na czym polega? Czy warto go przejść?

Na czym polega szkolenie ADR?

Szkolenie ADR możesz odbyć jedynie w ośrodku szkoleniowym, którego wykładowca i kursanci zostali zgłoszeni do Urzędu Marszałkowskiego. Gwarantuje to, że wszyscy kierowcy otrzymają materiały pozwalające im przyswoić wiedzę o tym, jak postępować, by uniknąć groźnego wypadku. Poznają także zasady jak należy postępować, gdyby jednak do niego doszło.

Transport towarów tego typu jest ryzykowny – nieodpowiednio przeprowadzony zagraża nie tylko kierowcy, ale i innych uczestników ruchu drogowego oraz środowisku naturalnemu. Dlatego też szkolenie to kończy się egzaminem testowym, składającym się z trzydziestu pytań. Żeby go zdać, musisz odpowiedzieć poprawnie na co najmniej dwadzieścia.

Kto może zdobyć uprawnienia ADR?

Zaświadczenie ADR możesz otrzymać, jeżeli:

  • masz ukończony 21. rok życia,
  • posiadasz prawo jazdy kat. C lub C+E z kodem „95” (zawodowy kierowca),
  • ukończysz odpowiedni kurs ADR,
  • zaliczysz egzamin ADR.

Jakie materiały może przewozić kierowca, który zrobił szkolenie ADR?

Po szkoleniu ADR będziesz mógł przewozić materiały, substancje lub przedmioty które są objęte odpowiednim numerem UN i figurują w Tabeli A w aktualnej Umowie europejskiej dotyczącej międzynarodowego przewozu drogowego towarów niebezpiecznych w sztukach przesyłek lub luzem, oraz które należą do klas 2, 3, 4.1, 4.2, 4.3, 5.1, 5.2, 6.1, 6.2, 8, 9. Są to między innymi materiały samozapalne, utleniające, zakaźne czy nadtlenki organiczne.

Jeśli uzyskasz zaświadczenie ADR – otrzymasz bazę dla trzech innych szkoleń specjalistycznych, które możesz zrobić w następnej kolejności: na przewożenie materiałów niebezpiecznych w cysternach, transportowanie materiałów i przedmiotów wybuchowych klasy 1 oraz materiałów promieniotwórczych klasy 7.

Zaświadczenie ADR jest ważne na pięć następujących lat.

Czy warto robić szkolenie ADR?

Zdecydowanie tak! Kurs kosztuje około 500 zł, możesz zaliczyć go w weekend, a dzięki posiadanym uprawnieniom – znacznie poprawisz swoją sytuację na rynku. To inwestycja na przyszłość, która szybko zwróci się w wyższych zarobkach.

Jeśli wybierasz się do Chorwacji – poza wykonaniem przed wyjazdem serwisu, musisz zapoznać się z podstawowymi zasadami ruchu drogowego, obowiązującymi w tym państwie. Czy wiesz, jakie wyposażenie musi posiadać Twoja ciężarówka? Na które przepisy powinieneś zwrócić uwagę, by uniknąć nieprzyjemnych konsekwencji?

Potrzebne dokumenty

Po Chorwacji można poruszać się, używając polskiego prawa jazdy. Poza nim, jako kierowca musisz posiadać:

  • dowód osobisty, ważny na minimum 6 miesięcy,
  • dowód rejestracyjny pojazdu, który potwierdza przejście badań technicznych,
  • ubezpieczenie OC.

Jeżeli podróż odbywa się samochodem firmy leasingowej, powinieneś mieć przy sobie również pisemną zgodę na wyjazd – koniecznie udzieloną w języku angielskim. Gdy natomiast planujesz przejazd drogą lądową do Dubrownika, będziesz przekraczać granicę Bośni i Hercegowiny. Wtedy wykup także tzw. “zieloną kartę”.

Opłaty drogowe

Przejazdy autostradami w Chorwacji są płatne. Należność za nie uiszcza się przy bramce rozliczeniowej. Pamiętaj, że niektóre mosty i tunele (m. in. Tunel Sveti Ilija i Krcki Most), objęte są dodatkowymi opłatami. W Chorwacji nie ma możliwości zakupu winiety. Jeżeli natomiast na przedniej szybie pojazdu umieścisz specjalne urządzenie ETC – należności za przejazd pobierane będą automatycznie i bezdotykowo. Nie ma wtedy konieczności zatrzymywania się na bramkach.

Prędkości i przepisy

Dla samochodów przekraczających 3,5 tony ograniczenia prędkości wynoszą:

  • 50 km/h w terenie zabudowanym,
  • 80 km/h na drogach ekspresowych,
  • 90 km/h na autostradach.

Naruszenie przepisów drogowych w Chorwacji może słono kosztować. Przykładowo, za prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu (kierowca zawodowy musi mieć 0,0 promila!), mandat wynosi 700 – 2100 Euro.
Kary pieniężne są egzekwowane poprzez zapłatę mandatu na miejscu lub dokonanie wpłaty na poczcie. Jeśli nie uiścisz należności – funkcjonariusz policji będzie miał prawo do tymczasowego zatrzymania Twojego paszportu, dowodu osobistego i dokumentów pojazdu. Jeżeli natomiast będziesz uczestniczyć w kolizji drogowej – służby mogą skierować Cię do sądu ds. wykroczeń, w którym rozprawa najczęściej odbywa się tego samego dnia.
Pamiętaj również, że w Chorwacji obowiązuje zakaz używania telefonów komórkowych podczas jazdy oraz nakaz posiadania zapiętych pasów.

W okresie jesienno – zimowym, musisz poruszać się po Chorwacji z włączonymi światłami. W innych miesiącach, trzeba używać ich jedynie w nocy oraz przy niesprzyjających warunkach atmosferycznych.

Pamiętaj również, że serwis samochodów ciężarowych jest w chorwacji znacznie droższy niż w Polsce, dlatego naprawa ciężarówki i najważniejszych podzespołów, jeśli są uszkodzone, powinna zostać wykonana przed wyjazdem.

Obowiązkowe wyposażenie

W prowadzonym przez Ciebie samochodzie ciężarowym, obowiązkowo muszą znaleźć się:

  • kamizelki odblaskowe dla kierowcy i pasażerów,
  • trójkąt ostrzegawczy,
  • komplet zapasowych żarówek,
  • apteczka.

Zalecane jest także posiadanie gaśnicy. Jeżeli wybierasz się do Chorwacji zimą, poza wyżej wymienionymi rzeczami musisz posiadać także wyposażenie zimowe, na które składają się 4 opony o minimalnej głębokości bieżnika 4 mm i łańcuchy zimowe.

Jak widzisz, przepisy w Chorwacji nie odbiegają znacznie od polskich uregulowań. Tym, co może Cię w tym państwie zaskoczyć, są kręte boczne drogi. Pamiętaj, żeby zachować na nich prędkość adekwatną nie tylko do kodeksowych wymagań – ale też do warunków atmosferycznych i Twoich umiejętności.

Przewoźnicy delegujący kierowców do pracy na terytorium Francji muszą przygotować się na dodatkowe obciążenia fiskalne oraz utrudnienia administracyjne. 5 maja 2017 roku został opublikowany dekret, zgodnie z którym zagraniczni przewoźnicy zobowiązani będą do uiszczenia dodatkowych opłat.

Nowe regulacje nakładają obowiązek wniesienia jednorazowej opłaty w wysokości 40 euro za każdego pracownika delegowanego do pracy na terenie Francji. Ustawodawca tłumaczy je koniecznością kompensowania kosztów związanych z funkcjonowaniem elektronicznego systemu zgłaszania delegowanych pracowników (SIPSI). Ponadto dodatkowe opłaty mają pokryć koszty wynikające z konieczności zatrudnienia urzędników niezbędnych do kontrolowania firm korzystających z systemu.

System SIPSI będzie dostępny za pośrednictwem dedykowanej strony internetowej. To właśnie dzięki niej przedsiębiorcy będą mogli zgłaszać delegowanie pracownika oraz wnosić konieczne opłaty. Zmiany mają wejść w życie z początkiem 2018 roku.

Kontrowersyjne przepisy to kolejne regulacje, które są niekorzystne dla przedsiębiorców z Polski i krajów Europy Wschodniej. Od lipca 2016 roku na terenie Francji obowiązuje ustawa wprowadzająca minimalną stawkę godzinową dla pracowników transportu. Ustawa oprócz ujednolicenia stawki godzinowej wprowadziła konieczność spełnienia wielu obowiązków. Najbardziej uciążliwe spośród nich to:

  • elektroniczne zgłoszenie oddelegowania pracownika (w języku francuskim),
  • prowadzenie dokumentacji (w języku francuskim),
  • przechowywanie odpowiedniej dokumentacji w pojeździe,
  • wyznaczenie przedstawiciela (reprezentanta do kontaktów w języku francuskim).

Według ekspertów nowe przepisy nie są zgodne z prawem unijnym ponieważ naruszają wspólnotową zasadę swobody przepływu usług. Zdaniem Inicjatywy Mobilności Pracy istnieją jednak uzasadnione obawy, że Komisja Europejska odmówi wszczęcia postępowania.

W Paryżu dziewięciu ministrów transportu państw europejskich (Francji, Niemiec, Austrii, Belgii, Włoch, Luksemburga, Szwecji, Danii i Norwegii) podpisało “Sojusz Drogowy”, którego zadaniem jest walka z nieuczciwą konkurencją w sferze transportu drogowego. Pytanie, czy to porozumienie jednocześnie nie uderza we wspólne reguły konkurencji Unii Europejskiej?

Głównym postanowieniem “Sojuszu” jest wymuszenie powrotu kierowców ciężarówek na czas swojej gwarantowanej 45-godzinnej przerwy do krajów, w których siedziby mają zatrudniające je firmy. Całe porozumienie traktuje się oficjalnie jako wyraz troski o prawa socjalne kierowców, jednak nie trudno zauważyć nieprzychylnego stosunku zagranicznych firm transportowych do polskich. Niskie ceny za usługi wykonywane przez nasze rodzime przedsiębiorstwa są powodem ich dużej konkurencyjności i zainteresowania na europejskim rynku.

Postanowienia “Sojuszu Drogowego” są szczególnie niesprawiedliwe ze względu na położenie geograficzne Polski. Przewozy kabotażowe mogą stać się wyjątkowo uciążliwe lub niemożliwe do zrealizowania w przypadku polskich firm. Takie sytuacje natomiast nie będą dotyczyły Niemiec czy Francji, umiejscowionych w Europie Środkowej. Takie postanowienia według niektórych ocierają się o absurd, szczególnie, gdy pracę kierowcy zawodowego porówna się z pracą marynarza. W końcu nikt nie każe mu wracać na weekendy do domu, gdy znajduje się na środku oceanu.

Według tego porozumienia mają zostać również nasilone kontrole wypłacanych przez firmy transportowe stawek dla kierowców. Według unijnego prawa pracownik, który wykonuje swoje zadania za granicą musi otrzymywać przynajmniej najniższe wynagrodzenie kraju, w którym przebywa.

Nie tylko Polska, ale również wiele innych państw UE wyraziło swój sprzeciw wobec postanowień “Sojuszu Drogowego”, w tym:  Litwa, Łotwa, Estonia, Węgry, Rumunia, Chorwacja, Czechy, Bułgaria i Słowacja.

Co kierowca, który po raz pierwszy wybiera się w podróż do Republiki Czeskiej powinien wiedzieć o przepisach? Jaka jest wysokość i sposób uiszczania opłat drogowych? Jakie obowiązkowe wyposażenie powinno znaleźć się w pojeździe?

Potrzebne dokumenty

Wjeżdżając na teren Republiki Czeskiej powinniśmy pamiętać o konieczności posiadania ze sobą wymaganych dokumentów: dowodu osobistego, który jest ważny jeszcze przynajmniej 6 miesięcy, prawa jazdy, ubezpieczenia OC, dowodu rejestracyjnego z ważnym przeglądem technicznym. W przypadku, gdy pojazd jest firmowy powinniśmy posiadać przy sobie również upoważnienie firmy leasingowej po angielsku.

Opłaty drogowe

Autostrady i drogi szybkiego ruchu są w Czechach płatne. Pojazdy ważące powyżej 3,5 tony opłaty uiszczają za pomocą systemu elektronicznego (więcej informacji na premid.cz). Kierowcy pojazdów o mniejszym tonażu mogą kupić specjalne winietki na stacjach benzynowych. Ich brak może równać się z karą o wysokości nawet 14 tys. złotych!

Prędkości i przepisy

Pojazdy o tonażu poniżej i powyżej 3,5 tony w terenie zabudowanym mogą poruszać się do 50km/h, natomiast na autostradach dla większego tonażu obowiązuje ograniczenie do 80 km/h.

Jeśli złamie się przepisy ruchu drogowego, to kierowca poza mandatem otrzyma karne punkty, od 1-7. Kierowcom zagranicznym, którzy uzbierają 12 punktów policja może wydać roczny zakaz prowadzenia pojazdu na terenie Czech. Należy dodać, że policja w Czechach przykłada dużą wagę do mierzenia prędkości, a uprawniona do tego jest również straż miejska.

W Republice Czeskiej przez cały rok jeździmy z włączonymi światłami. od 1 listopada do 31 marca musimy jeździć również na zimowych oponach na drogach, na których nie używa się soli. Na ośnieżonych i oblodzonych drogach możemy używać łańcuchów. W przypadku złych warunków atmosferycznych (śnieg, oblodzenie, temp. poniżej 4 stopni Celsjusza) opony zimowe są również wymagane. W Czechach obowiązuje zakaz poruszania się na okolcowanych oponach.

Należy pamiętać, że żadna ilość alkoholu w wydychanym powietrzu nie jest akceptowalna u naszych sąsiadów. Warto również wiedzieć, że w przypadku korków nakazana jest jazda “na zamek”.  

Obowiązkowe wyposażenie

Każdy kierowca powinien mieć w swoim pojeździe obowiązkowo komplet zapasowych żarówek i bezpieczników. Do tego oczywiście koło zapasowe, podnośnik, klucz do montażu. Wymagane jest również posiadanie kamizelek odblaskowych (dla kierowcy i pasażera), trójkąta ostrzegawczego, gaśnicy i apteczki.  

Przepisy drogowe w Republice Czeskiej nie różnią się znacznie od polskich, a kierowca z pewnością spotka się podczas postojów z przyjaznym traktowaniem, nie będzie miał problemów z wymianą waluty, ani bariera językową. Dodać należy też, że kierowcy w pewnością nie będą mogli narzekać na widoki – większa część kraju zajmują tereny wyżynno-górskie. Nie brak również mijanych po drodze zabytkowych zamków.

Narastający problem zanieczyszczeń powietrza jest prawdziwym wyzwaniem, a w sezonie zimowym bardzo często podejmowanym. Aby ograniczyć emisję produktów spalania w powietrzu Komisja Europejska chce przeprowadzić rewolucję w szkoleniach kierowców ciężarówek i autobusów. Chce, by Unia Europejska narzuciła wszystkim państwom członkowskim zmiany w szkoleniach kierowców, które będą opierały się na zasadach eco-drivingu.

Podaje się, że ekologiczna jazda jest w stanie wygenerować oszczędności nawet do ⅓ mniejszego zużycia paliwa. To zaś spowoduje zmniejszenie wytwarzanych zanieczyszczeń z transportu nawet o 30%. Te bardzo optymistyczne statystyki z pewnością mogą być atrakcyjne dla firm transportowych, zarówno z powodu finansowych oszczędności w kosztach paliwa, jak i słabszego zużywania niektórych części eksploatacyjnych pojazdu. Tym bardziej, że taka forma działań na rzecz ekologii nie wiązałaby się z dużymi nakładami finansowymi ze strony państw członkowskich, ani firm transportowych.

Kolejną zmianą przygotowywaną przez Komisję Europejską i wynikającą z powyższego miałoby być ujednolicenie szkoleń kierowców w krajach członkowskich. Taka zmiana znacznie ułatwiłaby zdobywanie uprawnień dla osób, które wyjeżdżają do pracy za granicę.

Aktualnie projekt zmian zostanie poddany głosowaniu  w Parlamencie Europejskim, gdzie na jego temat będą mogli się wypowiedzieć przedstawiciele poszczególnych państw.

Chociaż problem zanieczyszczeń powietrza powraca w naszym kraju jak bumerang, a fatalne wskaźniki jakości powietrza nie mają tak dużego związku z samym transportem, to tego typu zmiana mogłaby przynieść realne korzyści. Nie tylko dla zdrowia mieszkańców, ale również portfela firm transportowych.  

 

Blisko pół roku temu Komisja Europejska nałożyła kary o łącznej wartości niemal 3 mld euro na największych producentów samochodów ciężarowych, którzy uczestniczyli w zmowie cenowej na terenie Europejskiego Obszaru Gospodarczego, a także Islandii, Norwegii i Liechtensteinu. Od 14 lat tworzyli oni kartel, który w porozumieniu ustalał ceny fabryczne pojazdów średnich, ciężkich i ciężarówek. Proceder trwał w latach 1997-2011.

3 mld euro

To najwyższa kara finansowa jaką kiedykolwiek nałożono na kartel w historii Unii Europejskiej. W zmowie cenowej brały udział takie marki jak holenderskie DAF Trucks, Scania (wobec, której ciągle toczy się postępowanie), włoskie Iveco, francusko-szwedzkie Volvo/Renault, niemieckie MAN i Daimler. Proceder trwał od 1997 roku, w którym to koncerny postanowiły na kupujących przerzucić koszty wprowadzenia nowych technologii spełniających normy od EURO 3 do EURO  6.

Komisja Europejska przyznała następujące kary:

  • Iveco – 494 mln euro;
  • Volvo/Renault – 670 mln euro;
  • DAF – 752 mln euro;
  • Daimler – ponad miliard euro;

Z zapłacenia 1,2 mld euro kary zwolniony został koncern MAN, który ujawnił istnienie kartelu.

Wysokie kary to nie wszystko

Zgodnie z antymonopolowym prawem Unii Europejskiej, poza karami finansowymi koncerny mogą jeszcze być zmuszone do zapłacenia odszkodowania swoim klientom. By tak się stało poszkodowani muszą wytoczyć proces zbiorowy. Niektórzy z polskich przewoźników zdecydowali się na ten krok. Do wniesienia pozwu ma prawo każdy, kto zakupił pojazdy, do których odnosi się zmowa cenowa. Dotyczy to nie tylko tych, którzy kupowali je bezpośrednio od producentów, ale też od dealerów, w leasingu, a nawet w przypadku kupienia pojazdu używanego, którego wysokość ceny na rynku wtórnym była uzależniona od fabrycznej.

Nie wiadomo jednak, które z roszczeń zostaną uznane za przedawnione. Według prawa wspólnotowego okres przedawnienia dla czynów niedozwolonych (jak np. zmowa cenowa) to 10 lat od dnia zaistnienia szkody, czyli od dnia zakupu. Oznacza to, że odszkodowania nie będą należeć się wszystkim poszkodowanym w wyniku tego procederu.

Polscy przedsiębiorcy, którzy chcą uzyskać odszkodowania mogą dołączyć do pozwu zbiorowego m.in. za pośrednictwem formularza znajdującego się na stronie wspolnypozew.com.

Norwegia jest jednym z czołowych eksporterów i importerów w Europie. To sprawiła, że ciągle zwiększa się liczba polskich firm transportu drogowego, które świadczą usługi na jej obszarze. Do czego powinien przygotować się kierowca, który po raz pierwszy wybiera się na północ Europy? Jakich przepisów powinien bezwzględnie przestrzegać?

Na granicy

Truckers, który pierwszy raz udaje się do Norwegii nie musi się obawiać wielu zmian przepisów. Są one w większości zgodne z unijnymi pomimo tego, że Norwegia nie należy do UE. Podróż rozpocznie się od kontroli granicznej. Do niej kierowca powinien mieć następujące dokumenty: paszport, zawodowe prawo jazdy, dowód rejestracyjny samochodu, kartę ubezpieczenia pojazdu, zezwolenie wspólnotowe oraz list przewozowy CMR. Warto również zaznaczyć, że policja przeprowadza bardzo częste i niezwykle dokładne kontrole. Kary natomiast są surowe, więc powinniśmy zadbać zarówno o sprawność pojazdu, komplet dokumentów, a także ściśle trzymać się przepisów drogowych.  

Przepisy ruchu drogowego

Dozwolona prędkość w terenie zabudowanym to 50 km/godz. Jednak w wielu dzielnicach spada do 30 km/godz. Na drogach krajowych pojedziemy max. 80 km/godz. (lub 60/70, jeśli wzdłuż drogi krajowej teren jest zabudowany). Na autostradach pojazdy, które ważą więcej niż 3500 kg mogą rozpędzić się tylko do 80 km/godz. W Norwegii bardzo istotne jest trzymanie się ograniczeń prędkości ponieważ policja może nas ukarać mandatem nawet jeśli przekroczyliśmy prędkość jedynie o jeden kilometr. Kary są bardzo surowe, za przekroczenie prędkości do 10 km/godz. zapłacimy  1600 NOK, ale za 25 kilometrów nadwyżki będzie to już 6500 NOK. Za przejechanie na czerwonym świetle i nielegalne wyprzedzanie mandat wynosi 5200 NOK.

Wiele dróg w Norwegii jest płatnych. Aby móc z nich korzystać należy wykupić kartę Auto Pass (forma prepaid) na stacji benzynowej.  Oszczędnych ostrzegamy, że nie warto omijać dróg płatnych. Norwegia posiada bardzo trudną rzeźbę terenu, drogi boczne mogą być kręte i wąskie, a warunki pogodowe są trudne. W sezonie jesienno-zimowym drogi są ośnieżone i oblodzone, co stwarza poważne zagrożenie. Niektóre z tras zamykane są całkowicie już od października nawet do czerwca, a na innych wymusza się ruch pojazdów w kolumnie.

Ważne wyposażenie

W Norwegii obowiązuje nakaz poruszania się pojazdu na oponach zimowych od 1 listopada do poniedziałku wielkanocnego. Na północy kraju natomiast już od 16 października do 30 kwietnia. Pojazdy  ważące powyżej 3500 kg, które poruszają się po ośnieżonych lub oblodzonych drogach muszą mieć założone łańcuchy (7 sztuk na 5 osiach, na zmianę ciągnik i naczepa). W sezonie jesienno-zimowym łańcuchy powinniśmy wozić zawsze ze sobą i zakładać, gdy tylko zaistnieje taka potrzeba.

Twoje prawa

W Norwegii obowiązują postanowienia UE dotyczące czasu jazdy i odpoczynku. Oznacza to, że maksymalnie kierowca może prowadzić przez 9 godzin w ciągu doby. Maksymalnie po 4,5 godz. musi zatrzymać się na przynajmniej 45 minut przerwy.  Dwa razy w ciągu tygodnia pracy truckers może wydłużyć czas jazdy do 10 godzin, ale wtedy musi wykonać dwie pauzy po 45 minut, aby nie przekroczyć 4,5 godziny jazdy. W ciągu doby kierowca musi mieć przynajmniej 11 godzin odpoczynku (może być rozłożone na 3+9).  Trzy razy w tygodniu jednak odpoczynek może zostać skrócony do 9 godzin. Maksymalny czas pracy w tygodniu to 56 godzin, w ciągu dwóch tygodni to 90 godzin. Po 6 dniach pracy kierowca musi mieć 45 godzin przerwy.

Trudne warunki na drodze i surowe przepisy są jednak rekompensowane kierowcom w formie wynagrodzeń. Kierowca w Norwegii ma zagwarantowaną minimalną stawkę w wysokości ok. 75 zł za godzinę pracy i dietę w wysokości ok. 147 zł za dobę. Nie możemy też nie wspomnieć o pięknych widokach, które są wynikiem tego, że ponad 90% powierzchni kraju stanowią lasy, góry i jeziora.

Na wszelki wypadek wyjaśniam. Płynu AdBlue nie należy spożywać! Tytuł ma charakter przewrotny. Prawie tak bardzo, jak opinie na temat tego roztworu mocznika z wodą demineralizowaną.

Nic dziwnego, że zdania na temat katalizatorów CSR są podzielone, przynajmniej tak bardzo, jak Berlin przed upadkiem muru. Z jednej strony barykady stoi ekolog, którego zadaniem jest walczyć o dobro środowiska. I dobrze. Ciężko jest żyć bez pieniędzy, ale bez powietrza z tlenem żyć się nie da. Z drugiej strony spotykamy jednak truckersa, któremu układ neutralizacji spalin nie rzadko, dokłada kolejnych problemów i bardzo sprawnie gra na nerwach.

Przyjrzyjmy się stanowisku numer jeden. Związki chemiczne w AdBlue nie są niebezpiecznie dla środowiska, ani człowieka. Redukują natomiast szkodliwe substancje przedostające się do powietrza podczas spalania. Ma to sens, biorąc pod uwagę, ile spalić potrafi kilkudziesięciotonowa maszyna. Technologia niejednokrotnie jest wymagana w autach większego kalibru.

Drugą stroną medalu jest kierowca i jego problemy, których i bez tego ma sporo. Mankamentem AdBlue jest jego tankowanie. Cena w zależności od miejsca zakupu, potrafi się kolosalnie różnić. Trzeba go często uzupełniać, ponieważ w przypadku samochodów ciężarowych zużywa się na prawdę szybko.

Myślisz, że informację, która komunikuje Ci brak płynu, możesz zignorować? Proszę bardzo. Samochód przejdzie w tryb awaryjny. Jest to jednoznaczne z utratą mocy silnika przez pojazd, a w pojazdach Euro 6 ograniczeniem również prędkości nawet do 20 km/h. Spróbuj jechać 20 km na godzinę po autostradzie!

Katalizatory SCR nie są niezniszczalne, jak również cały osprzęt Ad blue – grzałki, wtryskiwacz, pompa. Wszystko co działa może się zepsuć. A jeśli może, to prędzej czy później to zrobi i niestety powoduje to przestoje pojazdów za czym nie przepadają właściciele, kierowcy, spedytorzy. Nie dziwi zatem, że na wielu forach internetowych dla kierowców, możemy znaleźć wzmianki o usłudze „wyłączenia Ad Blue”

Zamysł technologii jest jak najbardziej sensowny. Dbanie o środowisko to piękna idea. Jednak ilość problemów, jakie mogą przytrafić się stosującym katalizatory SCR, woła o pomstę do nieba.