O szykujących się wzrostach cen na polskich autostradach słyszy się regularnie. Stalexport Autostrada Małopolska S.A. dniem z 1 marca tego roku wprowadziła w życie podwyżki cen za przejazd autostradą A4 dla pojazdów 2,3,4,5 kategorii. Oznacza to, że podwyżki nie obejmują jedynie motocykli i samochodów poruszających się na dwóch osiach.

Pojazdy zaliczające się do 2 kategorii (na dwóch osiach z czego przynajmniej jedna wyposażona jest w koło bliźniacze lub samochody z przyczepą) i 3 kategorii (samochody o 3 osiach i 2 osiach, z których przynajmniej jedna wyposażona jest w koło bliźniacze z przyczepami) zapłacą przejeżdżając za jeden punkt poboru opłat 18 zł, a za całość 36 zł.  Pojazdy 3 kategorii (o więcej niż 3 osiach z przyczepami, o trzech osiach z przyczepami i o więcej niż 3 osiach z przyczepami) oraz 4 kategori (ich wymiary, nacisk na oś lub ciężar przekraczają normy ujęte w przepisach o ruchu drogowym) przejeżdżając przez jeden punkt poboru opłat 30zł, a za całość 60 zł.

Kierowcy i firmy, którzy zakupili impulsy w ramach użytkowania kart A4 i A4GO, jeszcze przed końcem lutego tego roku mogą korzystać z nich w niższych cena przez 2 lata.  Obecnie kupując pakiet 20 impulsów na kartę A4GO dla pojazdów kategorii 2,3,4 musimy zapłacić 360 zł. W przypadku kart A4 to 360 zł dla kategorii 2 i 3 i 600 zł dla kategorii 4.

 

W Paryżu dziewięciu ministrów transportu państw europejskich (Francji, Niemiec, Austrii, Belgii, Włoch, Luksemburga, Szwecji, Danii i Norwegii) podpisało “Sojusz Drogowy”, którego zadaniem jest walka z nieuczciwą konkurencją w sferze transportu drogowego. Pytanie, czy to porozumienie jednocześnie nie uderza we wspólne reguły konkurencji Unii Europejskiej?

Głównym postanowieniem “Sojuszu” jest wymuszenie powrotu kierowców ciężarówek na czas swojej gwarantowanej 45-godzinnej przerwy do krajów, w których siedziby mają zatrudniające je firmy. Całe porozumienie traktuje się oficjalnie jako wyraz troski o prawa socjalne kierowców, jednak nie trudno zauważyć nieprzychylnego stosunku zagranicznych firm transportowych do polskich. Niskie ceny za usługi wykonywane przez nasze rodzime przedsiębiorstwa są powodem ich dużej konkurencyjności i zainteresowania na europejskim rynku.

Postanowienia “Sojuszu Drogowego” są szczególnie niesprawiedliwe ze względu na położenie geograficzne Polski. Przewozy kabotażowe mogą stać się wyjątkowo uciążliwe lub niemożliwe do zrealizowania w przypadku polskich firm. Takie sytuacje natomiast nie będą dotyczyły Niemiec czy Francji, umiejscowionych w Europie Środkowej. Takie postanowienia według niektórych ocierają się o absurd, szczególnie, gdy pracę kierowcy zawodowego porówna się z pracą marynarza. W końcu nikt nie każe mu wracać na weekendy do domu, gdy znajduje się na środku oceanu.

Według tego porozumienia mają zostać również nasilone kontrole wypłacanych przez firmy transportowe stawek dla kierowców. Według unijnego prawa pracownik, który wykonuje swoje zadania za granicą musi otrzymywać przynajmniej najniższe wynagrodzenie kraju, w którym przebywa.

Nie tylko Polska, ale również wiele innych państw UE wyraziło swój sprzeciw wobec postanowień “Sojuszu Drogowego”, w tym:  Litwa, Łotwa, Estonia, Węgry, Rumunia, Chorwacja, Czechy, Bułgaria i Słowacja.

Co kierowca, który po raz pierwszy wybiera się w podróż do Republiki Czeskiej powinien wiedzieć o przepisach? Jaka jest wysokość i sposób uiszczania opłat drogowych? Jakie obowiązkowe wyposażenie powinno znaleźć się w pojeździe?

Potrzebne dokumenty

Wjeżdżając na teren Republiki Czeskiej powinniśmy pamiętać o konieczności posiadania ze sobą wymaganych dokumentów: dowodu osobistego, który jest ważny jeszcze przynajmniej 6 miesięcy, prawa jazdy, ubezpieczenia OC, dowodu rejestracyjnego z ważnym przeglądem technicznym. W przypadku, gdy pojazd jest firmowy powinniśmy posiadać przy sobie również upoważnienie firmy leasingowej po angielsku.

Opłaty drogowe

Autostrady i drogi szybkiego ruchu są w Czechach płatne. Pojazdy ważące powyżej 3,5 tony opłaty uiszczają za pomocą systemu elektronicznego (więcej informacji na premid.cz). Kierowcy pojazdów o mniejszym tonażu mogą kupić specjalne winietki na stacjach benzynowych. Ich brak może równać się z karą o wysokości nawet 14 tys. złotych!

Prędkości i przepisy

Pojazdy o tonażu poniżej i powyżej 3,5 tony w terenie zabudowanym mogą poruszać się do 50km/h, natomiast na autostradach dla większego tonażu obowiązuje ograniczenie do 80 km/h.

Jeśli złamie się przepisy ruchu drogowego, to kierowca poza mandatem otrzyma karne punkty, od 1-7. Kierowcom zagranicznym, którzy uzbierają 12 punktów policja może wydać roczny zakaz prowadzenia pojazdu na terenie Czech. Należy dodać, że policja w Czechach przykłada dużą wagę do mierzenia prędkości, a uprawniona do tego jest również straż miejska.

W Republice Czeskiej przez cały rok jeździmy z włączonymi światłami. od 1 listopada do 31 marca musimy jeździć również na zimowych oponach na drogach, na których nie używa się soli. Na ośnieżonych i oblodzonych drogach możemy używać łańcuchów. W przypadku złych warunków atmosferycznych (śnieg, oblodzenie, temp. poniżej 4 stopni Celsjusza) opony zimowe są również wymagane. W Czechach obowiązuje zakaz poruszania się na okolcowanych oponach.

Należy pamiętać, że żadna ilość alkoholu w wydychanym powietrzu nie jest akceptowalna u naszych sąsiadów. Warto również wiedzieć, że w przypadku korków nakazana jest jazda “na zamek”.  

Obowiązkowe wyposażenie

Każdy kierowca powinien mieć w swoim pojeździe obowiązkowo komplet zapasowych żarówek i bezpieczników. Do tego oczywiście koło zapasowe, podnośnik, klucz do montażu. Wymagane jest również posiadanie kamizelek odblaskowych (dla kierowcy i pasażera), trójkąta ostrzegawczego, gaśnicy i apteczki.  

Przepisy drogowe w Republice Czeskiej nie różnią się znacznie od polskich, a kierowca z pewnością spotka się podczas postojów z przyjaznym traktowaniem, nie będzie miał problemów z wymianą waluty, ani bariera językową. Dodać należy też, że kierowcy w pewnością nie będą mogli narzekać na widoki – większa część kraju zajmują tereny wyżynno-górskie. Nie brak również mijanych po drodze zabytkowych zamków.

Narastający problem zanieczyszczeń powietrza jest prawdziwym wyzwaniem, a w sezonie zimowym bardzo często podejmowanym. Aby ograniczyć emisję produktów spalania w powietrzu Komisja Europejska chce przeprowadzić rewolucję w szkoleniach kierowców ciężarówek i autobusów. Chce, by Unia Europejska narzuciła wszystkim państwom członkowskim zmiany w szkoleniach kierowców, które będą opierały się na zasadach eco-drivingu.

Podaje się, że ekologiczna jazda jest w stanie wygenerować oszczędności nawet do ⅓ mniejszego zużycia paliwa. To zaś spowoduje zmniejszenie wytwarzanych zanieczyszczeń z transportu nawet o 30%. Te bardzo optymistyczne statystyki z pewnością mogą być atrakcyjne dla firm transportowych, zarówno z powodu finansowych oszczędności w kosztach paliwa, jak i słabszego zużywania niektórych części eksploatacyjnych pojazdu. Tym bardziej, że taka forma działań na rzecz ekologii nie wiązałaby się z dużymi nakładami finansowymi ze strony państw członkowskich, ani firm transportowych.

Kolejną zmianą przygotowywaną przez Komisję Europejską i wynikającą z powyższego miałoby być ujednolicenie szkoleń kierowców w krajach członkowskich. Taka zmiana znacznie ułatwiłaby zdobywanie uprawnień dla osób, które wyjeżdżają do pracy za granicę.

Aktualnie projekt zmian zostanie poddany głosowaniu  w Parlamencie Europejskim, gdzie na jego temat będą mogli się wypowiedzieć przedstawiciele poszczególnych państw.

Chociaż problem zanieczyszczeń powietrza powraca w naszym kraju jak bumerang, a fatalne wskaźniki jakości powietrza nie mają tak dużego związku z samym transportem, to tego typu zmiana mogłaby przynieść realne korzyści. Nie tylko dla zdrowia mieszkańców, ale również portfela firm transportowych.  

 

Norwegia jest jednym z czołowych eksporterów i importerów w Europie. To sprawiła, że ciągle zwiększa się liczba polskich firm transportu drogowego, które świadczą usługi na jej obszarze. Do czego powinien przygotować się kierowca, który po raz pierwszy wybiera się na północ Europy? Jakich przepisów powinien bezwzględnie przestrzegać?

Na granicy

Truckers, który pierwszy raz udaje się do Norwegii nie musi się obawiać wielu zmian przepisów. Są one w większości zgodne z unijnymi pomimo tego, że Norwegia nie należy do UE. Podróż rozpocznie się od kontroli granicznej. Do niej kierowca powinien mieć następujące dokumenty: paszport, zawodowe prawo jazdy, dowód rejestracyjny samochodu, kartę ubezpieczenia pojazdu, zezwolenie wspólnotowe oraz list przewozowy CMR. Warto również zaznaczyć, że policja przeprowadza bardzo częste i niezwykle dokładne kontrole. Kary natomiast są surowe, więc powinniśmy zadbać zarówno o sprawność pojazdu, komplet dokumentów, a także ściśle trzymać się przepisów drogowych.  

Przepisy ruchu drogowego

Dozwolona prędkość w terenie zabudowanym to 50 km/godz. Jednak w wielu dzielnicach spada do 30 km/godz. Na drogach krajowych pojedziemy max. 80 km/godz. (lub 60/70, jeśli wzdłuż drogi krajowej teren jest zabudowany). Na autostradach pojazdy, które ważą więcej niż 3500 kg mogą rozpędzić się tylko do 80 km/godz. W Norwegii bardzo istotne jest trzymanie się ograniczeń prędkości ponieważ policja może nas ukarać mandatem nawet jeśli przekroczyliśmy prędkość jedynie o jeden kilometr. Kary są bardzo surowe, za przekroczenie prędkości do 10 km/godz. zapłacimy  1600 NOK, ale za 25 kilometrów nadwyżki będzie to już 6500 NOK. Za przejechanie na czerwonym świetle i nielegalne wyprzedzanie mandat wynosi 5200 NOK.

Wiele dróg w Norwegii jest płatnych. Aby móc z nich korzystać należy wykupić kartę Auto Pass (forma prepaid) na stacji benzynowej.  Oszczędnych ostrzegamy, że nie warto omijać dróg płatnych. Norwegia posiada bardzo trudną rzeźbę terenu, drogi boczne mogą być kręte i wąskie, a warunki pogodowe są trudne. W sezonie jesienno-zimowym drogi są ośnieżone i oblodzone, co stwarza poważne zagrożenie. Niektóre z tras zamykane są całkowicie już od października nawet do czerwca, a na innych wymusza się ruch pojazdów w kolumnie.

Ważne wyposażenie

W Norwegii obowiązuje nakaz poruszania się pojazdu na oponach zimowych od 1 listopada do poniedziałku wielkanocnego. Na północy kraju natomiast już od 16 października do 30 kwietnia. Pojazdy  ważące powyżej 3500 kg, które poruszają się po ośnieżonych lub oblodzonych drogach muszą mieć założone łańcuchy (7 sztuk na 5 osiach, na zmianę ciągnik i naczepa). W sezonie jesienno-zimowym łańcuchy powinniśmy wozić zawsze ze sobą i zakładać, gdy tylko zaistnieje taka potrzeba.

Twoje prawa

W Norwegii obowiązują postanowienia UE dotyczące czasu jazdy i odpoczynku. Oznacza to, że maksymalnie kierowca może prowadzić przez 9 godzin w ciągu doby. Maksymalnie po 4,5 godz. musi zatrzymać się na przynajmniej 45 minut przerwy.  Dwa razy w ciągu tygodnia pracy truckers może wydłużyć czas jazdy do 10 godzin, ale wtedy musi wykonać dwie pauzy po 45 minut, aby nie przekroczyć 4,5 godziny jazdy. W ciągu doby kierowca musi mieć przynajmniej 11 godzin odpoczynku (może być rozłożone na 3+9).  Trzy razy w tygodniu jednak odpoczynek może zostać skrócony do 9 godzin. Maksymalny czas pracy w tygodniu to 56 godzin, w ciągu dwóch tygodni to 90 godzin. Po 6 dniach pracy kierowca musi mieć 45 godzin przerwy.

Trudne warunki na drodze i surowe przepisy są jednak rekompensowane kierowcom w formie wynagrodzeń. Kierowca w Norwegii ma zagwarantowaną minimalną stawkę w wysokości ok. 75 zł za godzinę pracy i dietę w wysokości ok. 147 zł za dobę. Nie możemy też nie wspomnieć o pięknych widokach, które są wynikiem tego, że ponad 90% powierzchni kraju stanowią lasy, góry i jeziora.

W marcu ubiegłego roku Związek Pracodawców „Transport i Logistyka Polska” złożył wniosek do Trybunału Konstytucyjnego podważający ustawę Sadu Najwyższego z 12 czerwca 2014 r. Z uchwały wynikało, iż pracodawca musi wypłacać kierowcom zatrudnionym w transporcie ryczałt za nocleg podczas podróży służbowych, nawet jeśli w pojeździe znajduje się przystosowana do tego kabina.

Związek Pracodawców „Transport i Logistyka Polska” zwrócił uwagę również na to, że te same przepisy obowiązują w odniesieniu do kierowców zawodowych zatrudnionych w transporcie, których podróże wynikają z charakteru wykonywanej pracy,  jak i pracowników strefy budżetowej, którzy jedynie incydentalnie się w nie udają.

24 listopada 2016 r. zapadł wyrok Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie. Uznano, że przepisy miały charakter kaskadowy, co oznacza, że Art. 21 a ustawy o czasie pracy kierowców odsyłał do przepisu art. 77(5) kodeksu pracy, a ten z kolei odsyłał do przepisów rozporządzeń o podróżach służbowych pracowników sfery budżetowej.  Jednocześnie biegli przyznali, że pracodawcy firm transportowych ponosili znaczne nakłady finansowe dostosowując się do przepisów unijnych z 15 marca 2006 r.  dotyczących harmonizacji niektórych przepisów socjalnych odnoszących się do transportu drogowego. Według nich byli zobowiązani zapewnić kierowcom transportu zagranicznego warunki noclegu w kabinie. Tym samym Trybunał Konstytucyjny przyznał rację Związkowi Pracodawców „Transport i Logistyka Polska”, a kierowcy, którym pracodawca zapewnia odpowiednie warunki w kabinie nie będą mieć wypłacanych ryczałtów na nocleg. Niesprecyzowane jednak pozostają minimalne warunki, jakie kierowca powinien mieć zapewnione w kabinie.

Wyrok Trybunału wszedł w życie w dniu jego ogłoszenia i dotyczy wszystkich spraw o ryczałt zarówno tych trwających, jak i zakończonych.